poniedziałek, 13 września 2010

Sauna

W saunie nie jest ciepło, nie jest nawet gorąco - jest cholernie gorąco. Zaraz po pchnięciu grubych drewnianych drzwi uderza cię fala ciepła, powoli wdrapujesz się na najwyższą, a zarazem najgorętszą ławę - siedzenie na dwóch niższych jest źle widziane. Początkowo czujesz się fatalnie, nie możesz oddychać, gdyż przy każdym łyku powietrza do twojego gardła wpada żarzące się powietrze, które spływa do płuc niczym najgorszy papieros. Nagle słyszysz syk wody polanej na ułożone w kącie węgle. Stary, lecz wciąż znakomicie zbudowany Fin z uśmiechem obserwuje reakcje obcokrajowców na szybko zwiększające się gorąco. Każdy kolejny syk wody oznacza wzrost temperatury. Pot oblewa już całe twoje ciało, zalewa oczy i zlepia włosy w ciężkie strąki. Czas wyjść. Na chwiejnych nogach schodzisz w dół, z trudem popychasz drzwi i w końcu, w końcu wychodzisz z tego piekła wprost na dwór i zmierzasz w kierunku położonego pięć metrów dalej ogromnego jeziora. Temperatura powietrza to 14 stopni, wody... lepiej nie sprawdzać bo właśnie szybko wchodzi się do niej po metalowych schodkach, skacze wprzód i zaczyna płynąć, aby tylko nie stać w miejscu i nie marznąć. Niedawno jeszcze parujące ciało robi się zimne, to znak że można wyjść z wody, usiąść na przed sauną i wypić estońskie piwko o dziwnej nazwie "Ale Coq". I tak z dziesięć razy w kółko Macieju.


Tak mniej więcej można opisać wrażenia z pierwszego pobytu w saunie. Ta, którą odwiedziłem, nazywa się Rauhaniemen i została założona w 1929 roku. Tutaj można zobaczyć archiwalne zdjęcia.

Wszyscy stali bywalcy tego przybytku to wielkie chłopy, cały czas śmiesznie ubrane w zimowe czapki, które noszą zarówno w saunie jak i w wodzie.

Ja odwiedziłem saunę w taką pogodę:



Teraz już tylko czekam na taką:


5 komentarzy:

  1. Grzegorzu, zostaniesz morsem pierwszej klasy :) a na razie podziwiam za 10 wejść/wyjść, że o własnych siłach i nieprzymuszonej woli zaryzykowałeś.

    OdpowiedzUsuń
  2. Grzesiu, jeśli zobaczę twoje zdjęcie pływającego między krami to oprawię je sobie w ramkę i powieszę na ścianie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja zawsze siedzę na tych dolnych lub środkowych ławkach. W fińskiej jest nawet przyjemnie (ale zastrzegam, że byłam tylko w tych polskich 'fińskich"). Te inne sauny, parowe, to masakrator. Ja się w nich zwyczajnie dusiłam. A napisz nam, czy na golasa tam chodzą, czy w ręczniczkach?

    OdpowiedzUsuń
  4. Sewcio - po pewnym czasie to jest naprawdę odprężające:)
    Bartosz - szykuj już ramki:)
    Joanna - ta w której ja byłem jest koedukacyjna, więc chodzili w kąpielówkach, ale w takiej tylko dla facetów chodzenie w czymkolwiek tekstylnym to straszny obciach.

    OdpowiedzUsuń
  5. Aż się łza w oku kręci jak to czytam... Też chcę! A te śmieszne czapeczki zimą okazują się wcale nie takie śmieszne, a całkiem sensowne:)

    OdpowiedzUsuń