poniedziałek, 20 września 2010

Oto nadchodzi Madej...

... z języczkiem uwagi, walizką jedzenia od mojej mamy, maszynką do włosów, padem i porcją dziwacznych kawałów. Dziś, 20.09 o godzinie 18:00 wylądował w Finlandii. Około 23:30 opowiedział nam ten dowcip:

W nocy do domu pewnej rodziny puka facet i mówi:
- Panie, popchnij mnie.
- Zwariowałeś pan, noc, śpię, nie ma takiej możliwości, zadzwoń pan po pomoc drogową.
Mężczyzna wraca do łóżka, na co żona mówi:
- Weź, Staszek, trzeba być człowiekiem, a jakby nam, tak w nocy się samochód zepsuł, idź mu pomóż.
Mąż zszedł na dół i od bramy woła:
- Panie, gdzie pan jesteś?
Z bliska dochodzi go cichy głos:
- Tu, na huśtawce.

Jutro zamieszczę relację z wizyty w Sztokholmie, w tym o muzeum Waza, w którym znajduje się praktycznie tylko jeden eksponat a na polskiej ulotce wiek XVII zapisano tak: "xvii".

3 komentarze: