środa, 10 listopada 2010

Powrót do korzni cz. 2

Na dworze sporo śniegu i coraz mniej słońca. W taką pogodę nawet Hiszpanki rzadziej wychodzą z domu. Aby zabić nudę coraz zimniejszych wieczorów postanowiliśmy dokopać się do jeszcze głębszych korzeni niż ostatnim razem, a konkretnie do roku 1985. Jednym słowem znów, jak za młodu bohatersko bronimy przed czołgami orzełka grając w Battle City.


Oprócz tego biegamy także po dżungli lub innych poziomach w Contrze i żyjemy jak normalni ludzie w roku 2010, którzy nie spędzają całego czasu przy grach Nintendo:).

Na przykład dzisiaj widziałem cztery szare wiewiórki, kupiłem mleko i po raz kolejny doceniłem fińskie place zabaw kiedy na jednym z nich znalazłem świetnie odwzorowany bolid F1 sporych rozmiarów.
Bym zapomniał, gramy też w rzutki, (to już bez pomocy komputera). Póki co w drzwiach pojawiła się tylko jedna, mała dziurka, więc nie jest tak źle.

P.S Poza tym śmieję się straszliwie, że Król James przegrał z Utah Jazz - haha.

1 komentarz:

  1. My ciśniemy w darty regularnie, ale mam dla Ciebie inną wiadomość. Następnym razem nie będziesz wiózł butów spodenek na darmo ;)

    OdpowiedzUsuń