Tyle w pieśniach litewskich sławione l i s i c e,
Co są godłem panieństwa, bo czerw ich nie zjada,
I dziwna; żaden owad na nich nie usiada.
Panienki za wysmukłym gonią b o r o w i k i e m,
Którego pieśń nazywa grzybów półkownikiem.
Wszyscy dybią na r y d z a; ten wzrostem skromniejszy
I mniej sławny w piosenkach, za to najsmaczniejszy,
Czy świeży, czy solony, czy jesiennej pory,
Czy zimą. Ale Wojski zbierał muchomory."
Tak i my, na fińskiej ziemi, ku zdziwieniu Hiszpanów, pielęgnujemy stare zwyczaje opisane w epopei narodowej. Grzybów w tutejszych lasach jest od groma a Finowie ponoć są zbyt leniwi żeby je zbierać. Dlatego podczas krótkiej przechadzki nad jezioro udało nam się nazbierać ich całą torbę. Gorsza część trafiła do suszenia na balkon:
A lepsza do gara, a potem do buzi w postaci zupy grzybowej:
Znakomite uzupełnienie diety lidlowskiej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz