poniedziałek, 18 października 2010

Mogłem wpaść na to, że...

... Aga nie wyszłaby na krótkie zakupy na dwie godziny i wróciła jedynie z papryką
... Adaś nie spóźniłby się n hot dogi za 1 Euro z IKEI
... Matjasz nie potrzebował tak bardzo miski  ściereczek, żeby stać po nie w półgodzinnej kolejce w tymże sklepie a później nie kupiłby mi lodów, które miałem zjeść na miejscu (swoją drogą w sklepie z meblami za 50 centów dostaje się żeton, taki jak do flipperów, lub do kibla na stacjach benzynowych, który wtyka się do maszyny, którą mówiąc wprost robi ci loda)

Ale nie mogłem wpaść na to, że Emir jest tak dobrym aktorem, żeby odpowiedzieć na zaproszenie na piwko urodzinowe w poniedziałek - "Oh, really, you have a birthday?" kiedy doskonale wiedział, że Aga przyszykowała mi wspaniałe urodziny z balonami, fińską wódeczką od Matjasza i Sille, gośćmi i pysznym tortem, z którego nie udało mi się za jednym zamachem zdmuchnąć tych cholernych dwudziestu dwóch świeczek.

Tak, ponadto graliśmy w grę znaną wszem i wobec z Bękartów Wojny z tym, że nie byłem King Kongiem a Jezusem, (tak wiem nie widać tego na zdjęciu, za to widać początki mojego wąsa niczym Adam Małysz)

4 komentarze:

  1. Oczka Ci się coś Grzesiu świecą :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czyli mamy rozumieć, że zadowolony jesteś ze swoich 22 urodzin, pomimo faktu, iż świętowałeś je w jakiejś tam Finlandii?

    OdpowiedzUsuń
  3. Wrócisz na moje urodziny w czerwcu?

    OdpowiedzUsuń
  4. Pewnie, że wrócę, wracam już przed świętami!:)

    OdpowiedzUsuń