W związku ze ślubem Lipy i małą ilość (w miarę) tanich lotów wracam do kraju na prawie dwa tygodnie od 20.10 do 02.11 - mam nadzieję, że w tym czasie mamy co najmniej trzy razy zarezerwowaną salę do kosza i z każdym uda mi się napić piwka.
P.S Byliśmy dzisiaj w Filharmonii. Tuż za jej pięknym, nowoczesnym gmachem znajduje się pięć kurników z mnóstwem domowego ptactwa.
O tak, 10 razy... Ale z tym drugim będzie łatwiej ;)
OdpowiedzUsuńgrzesiu prosze nie przywoź pamiątek :)
OdpowiedzUsuń