W sklepach i na ulicach już nastąpiło przedświąteczne zamieszanie, w stylu światełkowych reniferów zawieszonych na latarniach i adwentowych kalendarzy w Lidlu. A Adaś odwiedził Mikołaja w Laponii, który spytał go czy mieszka w Poznaniu, lub Katowicach (ciekawy dobór miast) i pożegnał go rosyjskim "do swidania", choć przywitał słusznym "dzień dobry".
Ale wróćmy do tematu, byliśmy dziś w kościele na mszy po angielsku i połowa wiernych to Polacy (łącznie z dwoma księżmi) a druga to Murzyni (w tym banda małych Murzyniątek) plus paru Latynosów a wśród nich szacowna włoska matrona w potężnym czarnym kapeluszu ze srebrną, fantazyjną broszką.
Na spotkaniu po mszy z kawką i ciastkiem (bardzo smacznym) Polacy byli już w zdecydowanej większości. Za dwa tygodnie w kościele będą już tylko rodacy gdyż organizowana jest msza po polsku.
Ale cóż, ogólny procent wiernych (jakiekolwiek religii) w Finlandii wynosi jedynie 4% co związane jest z podatkami płaconymi za przynależność do Kościoła. A prezydent ponoć jest oficjalnym przewodniczącym protestanckiego Kościoła Finlandii i wygłasza do narodu corocznie przemówienie z tym związane. Ciężko wyobrazić sobie taką sytuację w naszym kraju.
A tak wygląda kościołoszkoła w Tampere:
A w tym tygodniu do tej części Finlandii ma zawitać pierwszy śnieg...
No to śnieg spadnie, a Ty sru do kraju :) Kiedy będziesz dokładnie?
OdpowiedzUsuń21 rano będę we Wrocławiu, a 20 w Gdańsku.
OdpowiedzUsuń