Trwa "meblowanie" pokoi. Odkrycie secondhendów pozwoliło nam wyrwać się z męczącej monotonii szwedzkiego giganta IKEI i przejść w świat bibelotów rodem z szaf fińskich babć, otwieraczy do piwa za 5 centów, śrubokrętów i wieszaków za 50 centów oraz kubków w cenach różnych. Efekt zdjęciowy meblowania zostanie przedstawiony jutro.
Poza tym nie palę już piąty dzień, co staje się nie do wytrzymania biorąc pod uwagę, że otaczający nas Hiszpania palą, że hej! Ewa także wciąż nie pali. Jak już jesteśmy przy kraju Realu i Barcy, to dziś, dokładnie o 21:30 zostaliśmy zaproszeni na omlet... po hiszpańsku oczywiście.
ej, czym się różni omlet po hiszpańsku od zwykłego omleta? tylko tym, że był robiony przez palących Hiszpanów? :)
OdpowiedzUsuńOj nie tylko, jest bardziej podobny do jajecznicy, zawiera w sobie prażone ziemniaki, coś jak frytki, je się go z bułkami, które trzeba albo natrzeć pomidorem bądź oliwą. To już zależy od regionu (Katalonia - pomidor, Hiszpania - oliwa)
OdpowiedzUsuńha, omlet z frytkami! super, spróbuję zrobić w domu :)
OdpowiedzUsuńPoczekaj aż będziesz miał zawroty głowy i kaszel z pluciem :)
OdpowiedzUsuń